Superżywność to produkty, które wzmacniają system immunologiczny i działają prewencyjnie, obniżając powstawanie wiele chorób cywilizacyjnych jak nowotwory, schorzenia układu sercowo-naczyniowego czy cukrzyca. To też żywność, która sprzyja rozwojowi właściwej flory bakteryjnej jelit, jednocześnie hamująca wzrost grzybów i drożdży. Jest naturalna i nieprzetworzona. Do niej należą m.in. nasiona lnu.
Do superżywości zaliczamy m.in. produkty o niezwykle wysokiej wartości odżywczej i działaniu prozdrowotnym. Siemię lniane jest wciąż niedoceniane. To źródło błonnika, nienasyconych kwasów tłuszczowych omega, minerałów i witamin. Zawiera też śluzy działające osłonowo, przeciwzapalnie i regenerująco.
Małe nasionka mają wielką moc
– Siemię lniane to są takie bardzo małe brązowe nasionka wielkości 2-3 milimetrów, które kryją w sobie ogromną moc. Są bardzo często niedoceniane – mówi dr inż. Justyna Libera z Wydziału Nauk o Żywości i Biotechnologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Lubimy wprowadzać do naszej diety polskiej różne egzotycznie brzmiące produkty spożywcze – chociażby nasiona chia. A mamy przecież swój polski odpowiednik – właśnie siemię lniane, które jest dużo lepsze i ma dużo bardziej wartościowy skład niż nasiona chia.
Jak jeść siemię lniane?
– Dlaczego to siemię lniane jest takie cenne? Bo jest to bomba jeżeli chodzi o składniki mineralne. Jeżeli zjemy 100 gramów siemienia lnianego to pokryjemy już całodzienne zapotrzebowanie na białko, błonnik, magnez, żelazo, cynk i jeszcze kilka innych składników odżywczych – wymienia ekspert. – Czasami zastanawiamy się w jaki sposób to siemię powinniśmy konsumować – czy:
- w formie ziarenek,
- zmielone.
- w formie oleju.
Nie ma tutaj jednej poprawnej odpowiedzi. Wszystkie formy są dopuszczalne. Jedyną rzecz, na którą zwrócę uwagę, to żeby były to świeże nasiona. Czyli jeśli chcemy je spożywać w formie zmielonej to raczej praktyczne jest, żeby kupić całe nasiona, zmielić w domu i zjeść. Ponieważ one z racji składu chemicznego i bogactwa w kwasy tłuszczowe nienasycone będą się utleniać. Nie wiemy jak długo leżą takie gotowe, zmielone nasiona w sklepie. Nie wiemy czy są odpowiednio chronione przed działaniem światła słonecznego, przed kontaktem z nadmierna ilością powietrza, i będą się utleniały. Więc najlepsza metoda to całe nasionka, które mielimy w młynku do kawy lub blenderze i w tej formie dodać do koktajlu, do pasty na kanapkę, do jogurtu czy do posypywania dań – radzi dr Lubera.
Niezwykle wartościowy jest też olej lniany
– Siemię lniane możemy również spożywać w formie oleju, który też wymaga bardzo szczególnego traktowanie. Len jest nietrwały i bardzo szybko się utlenia. Więc trzeba odpowiednio zadbać o ten olej. Najcenniejszy będzie w ciemnej butelce, która chroni nasiona przed utlenianiem i te właściwości odżywcze, kwasy tłuszczowe wielonienasycone. Olej lniany musi stać w lodówce i powinien być też w małej objętości, ponieważ każdorazowe odkręcenie butelki przyspiesza utlenianie. Więc najbardziej cenny olej to ten w małych butelkach. Można kupić sobie w większej butelce, rozlać do mniejszych i trzymać w lodówce. Jeśli nie mamy ciemnych butelek, trzeba je zabezpieczyć, owijając w folię aluminiową – podpowiada.
Olej zamiast… kremu lub maski
– Taki olej lniany będzie dobry do konsumpcji zarówno na surowo, jak i może być wykorzystany w celach kosmetycznych. Jest to świetny kosmetyk zarówno do włosów, jak i do skóry. Zamiast kremu można spokojnie raz w tygodniu wetrzeć olej z siemienia lnianego w twarz, a będzie ona promienna, nawilżona i świetlista – przekonuje dr inż. Justyna Libera. – Można zrobić z tego maskę do włosów, naolejować włosy olejem z siemienia lnianego, ale oczywiście jako dietetyk najbardziej zachęcam, żeby ten olej spożywać, czyli żeby działać również od wewnątrz – dodaje.
– Kwas ALA (alfa linolenowy) należy do kwasów omega-3, działających silnie przeciwzapalnie. Jeżeli więc toczy się jakiś stan zapalny w organizmie, to te kwasy tłuszczowe będą ten stan zapalny wyhamowywały. Kwas ALA należy do tych, które konsumujemy z rybami. A jeżeli ktoś nie jest fanem ryb, to może wprowadzić te kwasy wielonienasycone z grupy omega-3 w formie kwasu alfa linolenowego, czyli tego, którego w siemieniu lnianym jest bardzo dużo – sugeruje dr Libera.
Olej lniany tłoczone na zimno nie powinien być używany do smażenia, bo podczas obróbki termicznej traci swoje cenne właściwości. Najlepiej dodawać go do sałatek, past kanapkowych czy surówek.
MMaks / opr. MatA
Fot. pexels.com