Na Podkarpaciu rolnicy zmagają się z trudną sytuacją: choć tegoroczne plony są rekordowe, to zyski z ich sprzedaży są minimalne. Drastyczna różnica między cenami skupu a cenami w sklepach powoduje, że wielu gospodarzy rezygnuje ze zbiorów, a nawet rozważa porzucenie działalności rolniczej.
Rekordowe plony, ale zerowe zyski
Rolnicy z Podkarpacia mierzą się z kryzysem – plony są rekordowe, ale zyski niemal żadne. Ceny ziemniaków w skupie to 20 groszy za kilogram, a w sklepach ich cena sięga nawet 1,50 zł. – To katastrofa, rolnicy nie są w stanie pokryć kosztów produkcji – mówi Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej.
Sadownicy też w trudnej sytuacji
Podobnie wygląda sytuacja w sadownictwie – za jabłka sadownicy dostają około 2 zł, podczas gdy konsumenci płacą w sklepach ponad dwukrotnie więcej. Bartman tłumaczy, że to wynik nadprodukcji i braku umów kontraktacyjnych. Wielu rolników, zachęconych wcześniejszymi zyskami, zwiększyło areały upraw, co doprowadziło do nadpodaży.
Rolnicy rezygnują ze zbiorów
Część gospodarzy rezygnuje z dalszych zbiorów – koszty paliwa, nawozów i transportu są wyższe niż potencjalny zysk. – Niektórzy zostawiają warzywa na polu, bo nie mają gdzie ich przechowywać, a skupy nie chcą przyjmować nadwyżek – dodaje Bartman.
Potrzebne zmiany systemowe
Podkarpacka Izba Rolnicza domaga się przywrócenia obowiązkowych umów kontraktacyjnych i większej kontroli marż handlowych. Apeluje też do konsumentów, by kupowali bezpośrednio od producentów. – To wsparcie dla lokalnych gospodarstw, a przy okazji gwarancja świeżych i tańszych produktów – zaznacza Bartman.
Nawet 10% rolników może zrezygnować z działalności
Na Podkarpaciu działa blisko 120 tysięcy gospodarstw rolnych, z czego około 30 tysięcy utrzymuje się z produkcji rolnej. Według Izby Rolniczej nawet 10 procent rolników rozważa rezygnację z działalności z powodu rosnących strat.
AR / opr. MatA (źródło: Polskie Radio Rzeszów)
Fot. pixabay.com