Dziś (01.11) obchodzimy Wszystkich Świętych. Tradycyjnie tego dnia odwiedzamy cmentarze, modlimy się za osoby, które odeszły i zapalamy znicze na grobach bliskich. Dawniej wierzono, że tego dnia pośród żywych mogą przebywać dusze osób zmarłych. Dlatego w domach nie wykonywano żadnych gwałtownych ruchów – zakazane było rąbanie drewna, ubijanie masła czy przędzenie nici.
– Mieszkańcy wsi wykonywali w domach wszystkie potrzebne czynności, ale z zachowaniem pewnej ostrożności – mówi prof. Mariola Tymochowicz z Instytutu Nauk o Kulturze Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie oraz z Muzeum Narodowego w Lublinie. – Nie można było kisić kapusty, deptać, żeby nie przydeptać tej duszy. Nie można było ubijać masła, żeby zabłąkana dusza gdzieś się tam nie zaplątała. Wierzono, że w tym dniu nie powinno się prząść nici. Bo nić kojarzy się z długością życia, a nie chciano duszom zmarłych o tym przypominać. Nawet kiedy siadano, wcześniej dmuchano na krzesło, żeby nie przysiąść duszy.
Dawniej jednym ze zwyczajów na Wszystkich Świętych było obdarowywanie żebraków. W tych dniach specjalnie wypiekano dla nich chleb oraz przygotowywano potrawy z kaszy. Wierzono, że ze względu na częstą obecność w kościołach istnieje szansa, iż Bóg szybciej wysłucha ich modlitw.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum














