Kiełki zaliczane są do superżywności, bo ze względu na duże ilości łatwo przyswajalnych składników odżywczych, wytwarzanych podczas procesu kiełkowania, są cennym elementem diety. Mogą być otrzymywane z warzyw, zbóż czy ziół i wykorzystywane jako produkt spożywczy.
Kiełkowanie to faza najbardziej dynamicznego rozwoju roślin, podczas którego wzrasta w nasionach zawartość witamin i enzymów. Dlatego żywność skiełkowana jest łatwo przyswajalna przez nasz organizm. W wielu przypadkach kiełki mają więcej witamin niż ich warzywne odpowiedniki.
Legenda o kiełkach
– Według legendy właściwości kiełków odnaleźli marynarze, którzy nie zorientowali się, że przewożone przez nich na statkach rośliny zaczęły kiełkować – mówi dr inż. Justyna Libera z Wydziału Nauk o Żywności i Biotechnologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – I to jest właściwie początek kiełków. Nie mogli wyrzucić tego surowca, ponieważ mieli ograniczone ilości produktów do wyżywienia, więc musieli to zjeść. I okazało się, że po zjedzeniu tej skiełkowanej fasoli czuli się zaskakująco dobrze i mieli więcej energii. To też było podstawą tego, żeby rozwinąć badania w kierunku wykorzystania kiełków jako produktów do konsumpcji.
Fabryka matki natury
– Suche nasiona nie mają w sobie tak dużej ilości wartości odżywczych, bo brakuje im wody, światła i ciepła. natomiast w momencie, kiedy zapewnimy im te wszystkie warunki, okazuje się, że rusza w nich prawdziwa fabryka matki natury. Kiełki mają w sobie całkowite i kompletne bogactwo składników mineralnych i witamin. Jest to wspaniały dodatek do diety. Należy je wykorzystywać w swoim codziennym żywieniu – szczególnie teraz, kiedy jesteśmy narażeni na choroby cywilizacyjne, żyjemy w biegu, nie mamy czasu na racjonalne odżywianie się, a dieta jest często deficytowa i brakuje nam pewnych składników odżywczych. W ciemno możemy przyjąć, że konsumpcja kiełków pozwoli uzupełnić pewne niedobory, które pojawiają się podczas nieregularnego i nieracjonalnego sposobu odżywiania – podkreśla.
Małe kiełki mają wielka moc
– Kiełki – oprócz składników mineralnych i witamin – mają w sobie bardzo dużo białka, a nawet mogą mieć kwasy omega-3 i błonnik. W kiełkach znajdziemy również bogactwo kwasu foliowego i przeciwutleniaczy, które będą hamowały procesy oksydacyjne, zachodzące w naszym organizmie. Z tego też powodu możemy zaryzykować stwierdzenie, że kiełki będą bardzo dobrym surowcem w naszej diecie wpływającym na poprawę kondycji skóry, włosów czy paznokci – wymienia dr Libera.
Do produkcji żywności skiełkowanej nie mogą być wykorzystywane nasiona ogrodnicze, przeznaczone do wysadzania, bo są zabezpieczone przed szkodnikami i nie nadają się do celów spożywczych. A podczas każdego etapu kiełkowania należy pamiętać o częstym płukaniu nasion.
Czemu kiełki pleśnieją?
– Kiełki można kupić w sklepach, w supermarketach. Najczęściej będą one zapakowane w małych pojemniczkach i przechowywane w lodówkach. Oczywiście kupując gotowe kiełki w opakowaniach, trzeba byłoby się im przyjrzeć, bo może okazać się, że pojawiają się na nich fragmenty pleśni. Nie jest to oczywiście celowy zabieg. Natomiast podczas długotrwałego przechowywania i dużej wilgotności pleść może się w tych surowcach rozwinąć – tłumaczy ekspert. – Kiełki, które mają choć odrobine pleśni, nie nadają się do konsumpcji. Każdy produkt, który zawiera nawet śladową ilość skażenia pleśnią, powinien być natychmiast wyrzucony, bo jest duże prawdopodobieństwo, że ta pleśń jest w całym produkcie spożywczym.
Najlepsze kiełki to te domowe
– Najbardziej wartościowe kiełki to są takie, które które kiełkują od 4 do 6-7 dni. Niestety te na sklepowych półkach nie mają podanej daty kiełkowania i bardzo trudno jest określić, czy to właśnie ten szczyt wzrostu jest w tym konkretnym produkcie spożywczym. Można oczywiście kupować kiełki w sklepach i to będzie bardzo wartościowy produkt spożywczy, ale dużo prościej jest przygotować sobie kiełki w domu – przekonuje dr Libera.
Jak kiełkować?
– Wystarczy do naczynia wlać odrobinę wody, wsypać nasiona, postawić to w dość ciepłe miejsce i za kilka dni już zaobserwujemy pojawianie się kiełków. Oczywiście warto byłoby poczekać około 7 dni, żeby ten wzrost był już zauważany. I zwracam też uwagę na to, żeby takich kiełków nie przelewać. Nie mogą one stać w wodzie, ale muszą się z niej odsączać, czyli wykorzystujemy ligninę lub watę, żeby woda mogła z nich odpłynąć. Najbardziej racjonalne będzie przelewanie kiełków wodą 2-3 razy dziennie i pozwolenie, żeby sobie obeschły. W ten sposób na pewno nie będzie ryzyka, że zaczną nam pleśnieć. Nasiona, które chcemy uprawiać w domu na kiełki muszą być specjalnie przygotowane. I nie mogą być to nasiona, które wykorzystuje się powszechnie do sadzenia w domowych warzywnikach – podsumowuje dr inż. Justyna Libera.
Kiełki są niskokaloryczne i mogą być spożywane bez ograniczeń. Najczęściej jadane są na surowo – jako dodatek do kanapek, past czy sałatek. Mogą być też używane do dekoracji potraw. Niektóre rodzaje kiełków – zwłaszcza roślin strączkowych – spożywane są także na ciepło.
MMaks / opr. MatA
Fot. pixabay.com