W lasach rozpoczęły się zrzuty poroża przez jelenie – nie brakuje więc chętnych, by taki wieniec znaleźć. Myśliwi jednak przestrzegają, by nie przeganiać zwierzyny, licząc, że takie poroże odpadnie.
Płoszenie jeleni to dla nich trauma
– Niestety w weekendy jest to nagminne – mówi Zbigniew Szymański z Koła Łowieckiego nr 91 „Azotrop” w Puławach. – Przejechałem się po lesie. Był pełen samochodów, a ludzie pędzili, ganiali, krzyczeli jak na jarmarku. Trzeba mieć wzgląd na to, że ta zwierzyna też chce odpocząć. A jelenie byki, w okresie kiedy tworzy im się tzw. linia demarkacyjna – czyli taki znak na możdżeniu, że będzie zrzucał poroże – odczuwają ból. Przeganianie ich i męczenie to jest dla nich wielka trauma. Chciałbym zaapelować do wszystkich, którzy chcieliby znaleźć tykę jelenia. Oczywiście nikt nikomu w naszym państwie tego nie broni, ale proszę nie ganiać zwierzyny. Nie iść za chmarą łań i cielaków i ich gonić, bo tam i tak nie ma zrzutów.
– Mnie najbardziej denerwują sytuację z quadami, samochodami terenowymi jeżdżącymi i straszącymi zwierzęta. Już nie mówię o tym, że niszczone są ścieżki. Przede wszystkim niszczone jest środowisko i świat zwierząt. To nie jest w porządku, bo musi być miejsce dla wszystkich, dla zwierząt również. A przy tym my wchodzimy coraz bardziej do lasu. Nawet tu, gdzie kiedyś był las, stoi blok. I niestety te zwierzęta mają coraz mniejszą powierzchnię do rozmnażania i spacerowania – uważają okoliczni mieszkańcy.
Zbieranie poroża nie zawsze jest dozwolone
– Znajdujemy się na początku akcji „Zrzut”, która ma na celu zapobieganie zbierania poroża jeleni, łosi w sposób niedozwolony – mówi Michał Gazda, komendant Posterunku Straży Leśnej Nadleśnictwa Puławy. – Możemy zbierać w lasach gospodarczych na terenie całego kraju, ale musimy pamiętać, że nie możemy zbierać poroża na terenie rezerwatów i parków narodowych, ostoi zwierzyny, upraw do czterech metrów wysokości, terenów objętych erozją gleby.
CZYTAJ: Kłusownictwo zagrożeniem dla ludzi i zwierząt. Skąd popularność takich zachowań?
– Umyślnie płoszyć zwierzyny oczywiście nie można – przypomina Leopold Leśko, specjalista służby leśnej z Nadleśnictwa Puławy. – Jakie są skutki płoszenia? Jednym z nich jest jej niekontrolowane przemieszczanie się. Mówimy tu o przemieszczaniu się z lasu w tereny miejskie, co rodzi wszelkiego rodzaju zagrożenia. A po drugie, wtedy może dojść do zwiększonego prawdopodobieństwa wypadku komunikacyjnego. Jeżeli ta zwierzyna pędzi na oślep, nawet gdy kierowcy są czujni za kierownicą, ta czujność może zostać „oszukana” przez szybkie zwierzę, które nagle wkracza na pas drogowy.
Jak dużo tutaj jest jeleni?
– W naszym lesie jeleni jest na pewno kilkaset, może nawet ponad tysiąc. Trudno powiedzieć dokładnie ile, ale widuję chmary po 100-150 sztuk. Tylko że u nas w większości są łanie i cielaki. Te potężne byki przychodzą do nas na rykowisko – dodaje Zbigniew Szymański.
A właśnie byki, czyli samce jelenia zrzucają tak pożądane przez wielu poroże.
Aby zapobiec płoszeniu zwierząt, strażnicy leśni rozpoczęli codziennie kontrole, są także ustawiane między innymi fotopułapki. Niestety udowodnienie celowego płoszenia zwierzyny nie jest łatwe, stąd przede wszystkim pozostają apele o rozsądek.
ŁuG / opr. LisA
Fot. pixabay.com