Do ponad 600 wypadków rolniczych doszło na Lubelszczyźnie w pierwszym półroczu tego roku – alarmują służby ratunkowe i urzędnicy z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. W całej Polsce podobnych przypadków odnotowano 4416. W wypadkach tych śmierć poniosło 26 osób.
Pomimo tak dużej liczby wypadków w rolnictwie w tym roku, to i tak jest ich o 13% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przyczyny wypadków są różne.
CZYTAJ: „Bezpieczeństwo najważniejsze”. Prace polowe źródłem zagrożeń nie tylko dla rolników
– Czasem naprawdę bardzo błahe i wynikają np. ze zmęczenia – mówi nadkomisarz Anna Kamola z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Do najczęstszych przyczyn wypadków w rolnictwie zaliczamy przede wszystkim upadki wynikające z nieodpowiednich warunków pracy, nieprzestrzegania warunków BHP, z pośpiechu, a także braku zabezpieczeń. Kolejną grupę stanowią wypadki, które są związane z uderzeniem, przygnieceniem lub pogryzieniem przez zwierzęta. Zaś trzeci, największy odsetek zdarzeń, to wypadki, które są spowodowane pochwyceniem czy uderzeniem przez części ruchome maszyn i urządzeń.
Do poważnego wypadku, w którym na szczęście nikt nie zginął, ale poważnie został ranny 82-latek, doszło w gminie Rudnik pod Krasnymstawem.
– 82-latek znajdował się pomiędzy kołami ciągnika – opowiada Anna Kamola. – Odpalony pojazd z uwagi na to, że był pozostawiony na biegu, w pewnym momencie ruszył do przodu, najeżdżając tylnym kołem na mężczyznę. Senior został przetransportowany z obrażeniami ciała śmigłowcem do jednego ze szpitali w naszym województwie. Z badań wynika, że stan mężczyzny jest bardzo poważny.
CZYTAJ: Lubelskie w niechlubnej czołówce. Rolnicy szczególnie narażeni na wypadki
Podczas prac polowych, co szczególnie ważne, również trzeba uważać na dzieci, które pomagają podczas żniw czy po prostu gdzieś w pobliżu się bawią, o czym mówi prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Gustaw Jędrejek.
– Niejednokrotnie w takim zaganianiu, w jakim jesteśmy, zapominamy o naszych dzieciach, o naszych wnukach, takich bardzo małych, które niby są pod opieką, ale ciągnie dzieciaki do sprzętu rolniczego czy do różnych urządzeń i one gdzieś tam się wymykają rodzicom. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Znam przypadek, że dziadek przejechał ciągnikiem wnuka, którego wiózł na błotniku. Do dzisiejszego dnia cała rodzina jest po prostu w traumie, dlatego że małe dziecko zginęło pod kołami ciągnika. Dziadek chciał zrobić przyjemność, przewieźć to dziecko, ale to są rzeczy bardzo niebezpieczne, trzeba tego unikać.
CZYTAJ: Nieuwaga ze skutkiem śmiertelnym. Bezpieczeństwo prac polowych pod znakiem zapytania
Jak zatem zminimalizować ryzyko wypadku? To wyjaśnia wicedyrektor biura komunikacji, rzecznik prasowa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Elżbieta Oppenauer.
– Rolnicy w sposób szczególny powinni zadbać o siebie podczas prac i te najcięższe wykonywać w godzinach wczesnoporannych, by nie wystawiać się na dużą ekspozycję słoneczną lub też w godzinach wieczornych. Robić sobie przerwy i wtedy odpowiednio się nawadniać w cieniu. Oprócz tego oczywiście stosować nakrycie głowy, odpowiedni ubiór. Przewiewny, tak by nie było mowy o przegrzaniu organizmu, ani o omdleniach. Również stosować kremy z filtrami.
Jak wynika też ze statystyk oddziałów regionalnych i placówek terenowych KRUS, w 2024 roku zgłoszono prawie 10 tysięcy wypadków w rolnictwie. To spadek o prawie 800 zdarzeń w porównaniu do roku poprzedniego.
Przypomnijmy, że w pierwszym półroczu tego roku w Lubelskiem doszło do ponad 600 wypadków rolniczych. Zginęły w nich 2 osoby.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. KWP Lublin / pixabay.com