Tradycja z Lubelszczyzny trafiła na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Chodzi o umiejętność wykonywania pająków ze słomy, bibuły oraz papieru.
Autorami wniosku o dodanie umiejętności wykonywania pająków do listy byli twórcy ludowi Małgorzata Majewicz-Krajewska i Tomasz Krajewski.
CZYTAJ: Lubelskie pająki na liście dziedzictwa kulturowego!
Trudna droga
– To była bardzo trudna droga. Całość trwała około roku – mówi Małgorzata Majewicz-Krajewska. – Cieszymy się bardzo. Wpis na te listę został bardzo miło przyjęty przez społeczność. A my jako depozytariusze (osoby kontynuujące daną tradycję – red.) czujemy się bardzo docenieni. Te pająki są takie ciekawe, takie nasze. Ich wyrób to nasz lokalny patriotyzm.
– Razem w żoną wykonuje te pająki. Chcemy zrobić wszystko, żeby te pająki wróciły do polskich domów – opowiada Tomasz Krajewski. – Robiliśmy je jako zrzeszeni twórcy ludowi, ale wiedzieliśmy, że są jeszcze osoby na Lubelszczyźnie, które jeszcze to kontynuują. Dlatego dotarliśmy do ludzi spod Hrubieszowa i Zamościa. Zaczęliśmy ich szukać przez domy kultury. Chcieliśmy dotrzeć do tego starszego pokolenia, na które te umiejętności przechodziły z dziada pradziada.
– To, iż ta umiejętność trafiła na listę, nakłada na nas dużą odpowiedzialność, aby to kontynuować, przekazywać dalej. Żeby zaistniało to w formie bardziej kulturowej, nie tej zapomnianej. Bo ostatnie pająki teoretycznie „wyginęły” w latach 50. XX wieku. Wyparły je inne rzeczy, które przyszły ze świata – stwierdzają Małgorzata Majewicz-Krajewska i Tomasz Krajewski.
CZYTAJ: Podłaźniczka i światy. Poznaj tajemnice wigilijnych tradycji [ZDJĘCIA]
Wyjątkowy wniosek
– Ten wniosek był wyjątkowy pod kilkoma względami. Przede wszystkim dlatego że Lubelszczyzna jest regionem, gdzie tradycje są kultywowane i są w świetnej formie. Ale z jakichś powodów nie ma stąd wystarczająco dużo wpisów na tej liście – stwierdza dr hab. Katarzyna Smyk, profesor w Instytucie Nauk o Kulturze Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, przewodnicząca Rady do spraw Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Mam nadzieję, że ten wpis otworzy drogę dla innych wspólnot, które będą chciały umieścić na tej liście inne tradycje lokalne czy regionalne.
– Podstawowe materiały do pająków to przede wszystkim słoma, bibuła, papier. czasem pazłotka. Symbolizowały dobrobyt, szczęście. Miały odpychać nieszczęście od chałupy, w której taki pająk był zawieszony – opowiada Małgorzata Majewicz-Krajewska.
– Specjalne pająki były robione dla nowo narodzonych dzieci. Były też takie robione na inne specjalne okazje. Na przykład na wesela powstał duży biały pająk, którym wszyscy się bawili – opowiada Tomasz Krajewski. – Inny pająk był robiony na Boże Narodzenie. Nazywał się podłaźnik. Był rozpięty na obręczy i miał dużo liczbę zielonych części roślin – jodły, świerku.
Dziedzictwo tradycyjne, ale nie zamrożone
– Konwencja UNESCO wymaga, żeby takie dziedzictwo było tradycyjne, czyli sięgało przynajmniej kilku pokoleń, jednak trafiało też do współczesnych depozytariuszy w formie przekazu bezpośredniego, czyli w łonie rodziny, ale też sąsiadów – wyjaśnia prof. Katarzyna Smyk. – Ale konwencja jest przeciwna „zamrażaniu” tego dziedzictwa. Czyli nie chodzi o to, żeby utrzymywać je w najstarszej formie, rekonstruować coś sprzed 200 lat. Każde pokolenie ma prawo dodać coś swojego do tego dziedzictwa. Ta możliwość sprawia, że to dziedzictwo będzie dla nich ważniejsze. A jeżeli będzie istotniejsze, bardziej ich, wtedy będą chętniej je wspierać i będą czuli, że przez takie „zaktualizowane” dziedzictwo wyraża się ich tożsamość kulturowa.
Do krajowej listy niematerialnego dziedzictwa kulturowego został wpisany także rucznik lub rusznyk, czyli ręcznie zdobiony ręcznik z Podlasia.
Krajowa lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego liczy 107 wpisów. Województwo lubelskie reprezentuje na niej także: zwyczaj dunajowania – czyli śpiewanie kolęd świeckich – z gminy Łukowa w powiecie biłgorajskim oraz noworoczni brodacze ze Sławatycz w powiecie bialskim
InYa / opr. ToMa
Fot. Weronika Uziębło / Tomasz Krajewski, Urszula Panasiuk / nadesłane