Z białym makiem, rodzynkami i bakaliami – w rzeszowskich cukierniach rozpoczął się sezon na rogale marcińskie. Choć bez poznańskiego certyfikatu, smakują równie tradycyjnie.
Rogale po rzeszowsku
Powstają z ciasta półfrancuskiego, wypełnione są białym makiem, orzechami, rodzynkami i bakaliami, a nadzienie stanowi około 30 procent wypieku. – Każdy rogal formowany jest w kształcie podkowy, nawiązującej do legendy o świętym Marcinie – tłumaczy Katarzyna Bomba z Zespołu Szkół Gospodarczych w Rzeszowie.
Od początku listopada w stolicy Podkarpacia unosi się zapach tradycyjnych wypieków. – Myślę, że upieczemy ich najmniej dwa tysiące – mówi Kazimierz Rak, właściciel jednej z rzeszowskich cukierni. – Nie mamy certyfikatu, dlatego nazywamy je rogale marcińskie po rzeszowsku. Te poznańskie mają białą polewę, u nas będzie także z kajmaku – dodaje cukiernik.
Tradycja z XIX wieku
Zwyczaj wypiekania rogali marcińskich sięga XIX wieku i wywodzi się z Poznania. Według legendy, pewien cukiernik – zainspirowany postacią świętego Marcina – upiekł pierwszy rogal w kształcie podkowy jako symbol dobroci i dzielenia się z potrzebującymi. Dziś ta tradycja rozszerzyła się na całą Polskę, a także na Podkarpacie – gdzie rogale z białym makiem coraz częściej pojawiają się w lokalnych cukierniach przed 11 listopada.
AR / opr. MatA (źródło: Polskie Radio Rzeszów)
Fot. Agnieszka Radochońska (PRRz) – materiał nadesłany

















