Szkolnictwo rolnicze odradza się, szczególnie w przypadku szkół i kursów dla dorosłych. Zgodnie z prawem, aby zakupić pole i stać się rolnikiem, konieczne jest posiadanie odpowiedniego wykształcenia.
Jak mówi dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych w Kijanach Arkadiusz Dębała, w przypadku kierunków dla dorosłych, placówka nie ma problemu z naborem.
– O ile w sytuacji szkół młodzieżowych taki kierunek jak technik mechanizacji rolnictwa i agrotroniki jest na krawędzi, to z kolei kwalifikacyjne kursy zawodowe, w skrócie KKZ-ety, odradzają się z pełną siłą. Dorośli ludzie, aby prowadzić gospodarstwo rolne, muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje. Są to pewnego rodzaju uwarunkowania prawne – tłumaczy dyrektor Dębała. – Tutaj zawsze jest pełny nabór. Musimy odmawiać niektórym kandydatom przyjęcia ze względu na brak miejsc i tym samym mocy przerobowych.
CZYTAJ: Film kręcony w Lubelskiem z nominacjami do Oscarów!
– Miałem spotkanie ze studentami, którzy bardzo się garną, ale oni tym żyją – opowiada Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Na kilkanaście osób ponad 10 miało już swoje gospodarstwa. Reszta pracuje u swoich rodziców. Oni właśnie potrzebują się kształcić na kierunku rolniczym.
– Dziadek miał gospodarstwo. Ja to kontynuuję – przyznaje Grzegorz Szymanek. – Wszystko powoli schodzi na mnie. Ja zaczynam robić większość rzeczy. Na przykład uprawa bezorkowa, a dziadek nie miał o tym pojęcia, nie wiedział co to jest. Myślał, że to jest głupota.
– Rolnictwo to są nowe wyzwania – zaznacza Arkadiusz Dębała. – Taki nowoczesny rolnik to przede wszystkim tablet, praca na odległość, praca zdalna, dron, robot. To już inaczej wygląda. Uczą się też podstaw rolnictwa. Nie tylko posiadają wiedzę, żeby umiejętnie pracować w swoim gospodarstwie, ale mogą również doradzać innym rolnikom, którzy tej wiedzy mogą nie posiadać, albo chcieliby ją aktualizować.
CZYTAJ: Pomoc dla rodzin po katastrofie budowlanej przy ul. Bernardyńskiej w Lublinie
– Interesowałem się rolnictwem, od małego biegałem wokół traktorów – wspomina Karol Ulicki z III klasy. – Prowadzimy produkcję roślinną, głównie uprawiamy truskawki. Takie mamy teraz przepisy. Warto mieć to, bo w Unii Europejskiej możemy wziąć różne programy, bardziej się rozwinąć.
– Przede wszystkim, żeby wziąć dopłatę unijną, trzeba posiadać wykształcenie – podkreśla Arkadiusz Dębała. – Rodzi się ta blokada, kiedy nie mają odpowiednich kwalifikacji, nie mogą kupić pola i go użytkować.
– W niektórych programach, żeby otrzymać fundusze, warunkiem jest posiadanie wyksztalcenia – potwierdza Gustaw Jędrejek. – Też zakup ziemi, żeby był możliwy np. przez mieszkańca danej miejscowości. Jeżeli nie ma ziemi i nie ma wykształcenia to on nie może nabyć ziemi, żeby utworzyć nowe gospodarstwo. Jeżeli ma wykształcenie rolnicze to to już go do tego upoważnia. Dlatego ludzie podnoszą swoje kwalifikacje.
CZYTAJ: „Natura okiem leśnika”. Wyjątkowa wystawa na lubelskiej uczelni
– To jest klasa technik mechanizacji rolnictwa i agrotroniki – mówi Mirosław Włodarczyk, który uczy przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Rolniczych w Kijanach. – Rolnicy muszą się znać m.in. na nowoczesnych ciągnikach. To są bardzo wykształceni ludzie. Żeby kierować takim sprzętem, przygotować go do pracy, to trzeba posiadać wiedzę i umiejętności.
– Wielu naszych uczniów, późniejszych absolwentów, to są właściciele gospodarstw rolnych, którzy nawet zajęcia praktyczne odbywają we własnych gospodarstwach – opowiada dyrektor Dębała. – Trudno przewidzieć w dzisiejszym świecie jak będzie wyglądała gospodarka w ciągu dwóch lat. Jednak jestem zdania, że rolnictwo musi się rozwijać i będzie się rozwijać, bo człowiek żeby żyć musi jeść.
W szkole w Kijanach dorośli mogą kształcić się m.in. w kierunkach technik rolnik i technik hodowca koni.
PaSe / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com