Policjanci przyznają, że właściwie nie ma dnia kiedy nie musieliby wyjeżdżać do zdarzeń drogowych z dzikimi zwierzętami. Leśnicy tłumaczą, że wynika to z ich jesiennej migracji. Tego typu wypadkom sprzyjają też poranne mgły, które znacznie pogarszają widoczność.
CZYTAJ: Jak bezpiecznie zbierać grzyby? [ZDJĘCIA, FILM]
W tym roku na drogach naszego regionu doszło do prawie 1900 takich zdarzeń, w których zginęły 2 osoby, a 15 zostało rannych. – Mgła ogranicza widoczność. Poza tym na pewno wtedy przyczepność jest dużo gorsza, bo to jest duża wilgoć – mówi w rozmowie z Radiem Lublin instruktor techniki jazdy Krzysztof Ćwikliński. – Pytanie, którędy jedziemy. Jak to jest jakiś lasek to w tej mgle sarenkę zobaczymy na pewno bardzo późno, bo ona na pewno nie ma świateł odblaskowych. Szczególnie, jak odwróci głowę, bo oczy to się jeszcze jakoś tam zaświecą, ale nie zobaczymy tego zwierzaka za wcześnie. Reakcji będzie bardzo mało na to, żeby to ominąć, wyhamować. Jak jeszcze przy okazji złapiemy pobocze, to wiadomo co się może wydarzyć – dodaje.
– Obserwujemy, że faktycznie tych zdarzeń ze zwierzętami jest zdecydowanie więcej – zaznacza podkomisarz Renata Szpakowska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Przeważnie są to duże zwierzęta: łoś czy sarna. Może wyrządzić bardzo dużo szkód. Już nie mówię o tym, że może dojść do zniszczenia auta, ale odnotowujemy też takie zdarzenia, gdzie osoby są ranne, a nawet ponoszą śmierć na miejscu po zderzeniu z taką dziką zwierzyną – dodaje.
– Najtrudniejsze i najbardziej niebezpieczne to są zderzenia z łosiem – opowiada dyspozytor medyczny Jakub Stańczyk. – To jest duże zwierzę, wysoko środek ciężkości, poroże, które powoduje najwięcej obrażeń u naszych pacjentów. To zwierzę wpada wewnątrz auta przez szybę. Wtedy kierowca tego pojazdu czy pasażerowie doznają największych urazów. Jeśli chodzi o klatkę piersiową często mamy połamane żebra, połamane kończyny górne i dolne. Najbardziej boimy się też urazów głowy, krwiaków. Czasami jest tak, że kierowca ucieka chcąc uniknąć zderzenia ze zwierzęciem i dochodzi do uderzenia w drzewo, przepust lub w inne auto nadjeżdżające – dodaje.
– Jesienią obserwujemy wzmożoną migrację zwierząt. Związane jest to z poszukiwaniem nowych żerowisk – podkreśla Magdalena Szczepanik z Nadleśnictwa Świdnik. – W lesie ta baza pokarmowa jesienią z każdym dniem się zmniejsza. Jest mniejszy dostęp do tej soczystej roślinności, do traw. W związku z tym one w poszukiwaniu nowych żerowisk się przemieszczają na tereny rolnicze, na łąki i pola. Migracje zwierząt to nieodłączny element przyrody. One podążają za swoimi naturalnymi potrzebami i głównie migrują w takich dwóch porach dnia: albo bardzo rano, albo wieczorem – dodaje.
CZYTAJ: Sezon jesienno-zimowy na drogach. O czym pamiętać?
– Apelujemy o to, aby wjeżdżając w takie tereny podleśne, leśne przede wszystkim zmniejszyć prędkość, zwolnić, dostosować się do ograniczeń prędkości. Zawsze jeżeli będziemy jechali wolniej, odpukać dojdzie do takiego zdarzenia, to przynajmniej skutki będą o wiele mniejsze – tłumaczy podkomisarz Szpakowska. – Jeżeli widzimy taką dziką zwierzynę, to nie używajmy klaksonu, nie mrugajmy światłami. Nie wiemy jak ono zareaguje. To są zwierzęta stadne, więc jeżeli przebiegła nam jedna sarna, to należy się spodziewać, że za chwilę można pojawić się kolejna lub cała grupa. Sprawdzajmy pobocza, bo często jest tak, że taka zwierzyna gdzieś siedzi blisko – dodaje.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Leśne wędrowanie
Eksperci od szkolenia techniki jazdy przypominają kierowcom, że warto zmienić już opony na zimowe, ponieważ nad ranem temperatura spada do 0. To na pewno zwiększy nasze bezpieczeństwo na drodze.
RyK / opr. PaW
Fot. pixabay.com