Z nielegalnym pozyskiwaniem zwierzyny w lasach powiatu puławskiego walczą policjanci. Ofiarą kłusowniczej działalności kilka dni temu padły psy, a 25-latek usłyszał w tej sprawie 4 zarzuty. Mężczyzna jest podejrzany o znęcanie się nad zwierzętami poprzez zastawienie wnyków.
CZYTAJ: 25-latek odpowie za znęcanie się nad zwierzętami i nielegalne pułapki
– Trzeba przyznać, że proceder występuje zdecydowanie rzadziej – mówi w rozmowie z Radiem Lublin leśnik z 40-letnim stażem, Robert Stolar. – Jak 30 lat temu pracowałem w okolicach Kazimierza Dolnego, Wąwolnicy, Nałęczowa to wnyki były takim dość powszechnym widokiem. Pamiętam takie sytuacje, kiedy zbierałem 30 wnyków na godzinę – dodaje.
– Ze zgłoszenia, które otrzymaliśmy w ubiegłym tygodniu nie wynikało jednoznacznie co takiego mogło stać się z dwoma psami, które znaleźli grzybiarze w lesie w Trzciankach. Braliśmy pod uwagę każdą ewentualność. Również taką, że psy przypadkowo wpadły w zastawione przez kłusowników wnyki – zaznacza nadkomisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Okazało się, że faktycznie ktoś zastawiał wnyki, w które wpadały zwierzęta. Policjanci namierzyli 25-latka z gminy Janowiec, który jak się okazało nie tylko w ubiegłym tygodniu w ten sposób doprowadził do śmierci zwierząt. Zgłosił się również do nas mężczyzna z gminy Janowiec, którego pies dwukrotnie wpadł w zastawione wnyki. Było to we wrześniu i w październiku tego roku – dodaje.
CZYTAJ: Dramat w lesie. Psy przywiązane stalową linką do drzewa
– Jest to zachowanie karygodne, straszne – podkreśla prezes Fundacji Po Ludzku Do Zwierząt „Przyjazna Łapa” Agnieszka Wójcik. – Nie powinno się robić takich rzeczy, że bezbronne zwierzę może się złapać w taką pułapkę. Nie ma szans uwolnić się i jedyne co to czeka go śmierć, ponieważ im bardziej się szarpie, tym bardziej zaciska się na takiej lince. Dochodzi wtedy do uduszenia – dodaje.
– W swojej karierze kilka razy spotkałem się ze zwierzakami, które były wyciągnięte z wnyków – tłumaczy lekarz weterynarii Mateusz Próchniak. – Jest to ogromne cierpienie dla zwierząt. Dzikie zwierzęta, które się złapią potrafią sobie nawet odgryźć kończynę w celu oswobodzenia się. Pętle stosowane przez kłusowników mają to do siebie, że są wytrzymałe. Są to linki często stalowe, z drutu, z jakiegoś oplotu, które przy próbie wyszarpania zaciskają się. Doprowadzają do uszkodzenia tkanek. Nie tylko skóry, ale potrafią uszkodzić też struktury głębiej znajdujące się. Jest to ogromne cierpienie – dodaje.
– Jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, to zazwyczaj mamy wyroki skazujące – komentuje Wójcik. – Co prawda w mojej ocenie jeszcze są zbyt niskie, ale ważne, że są i sędziowie podchodzą do tematu poważnie. Tutaj w tym przypadku duże brawa dla policji, która podeszła do tematu rzetelnie, odpowiedzialnie. Funkcjonariusze nie przeszli obok sprawy, tylko złapali tego mężczyznę – dodaje.
– W efekcie naszych działań 25-latek usłyszał 4 zarzuty – tłumaczy nadkomisarz Rejn-Kozak. – 3 zarzuty dotyczyły znęcania się nad zwierzętami w postaci doprowadzenia do ich uwięzienia, w przypadku jednego nawet śmierci w stalowych wnykach w lesie. 4 zarzut dotyczył posiadania narzędzi służących do kłusownictwa, które policjanci znaleźli w jego miejscu zamieszkania – dodaje.
CZYTAJ: Śmierć 68-latka na polowaniu. Są zarzuty dla myśliwego
Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
ŁuG / opr. PaW














