Przyrodnicy angażują się w kolejny projekt, który ma chronić kulika wielkiego. To bardzo rzadki ptak. I nad Biebrzą jest go coraz mniej.
– Dlatego przyrodnicy angażują się w kolejny projekt, który ma chronić kulika wielkiego – mówi Łukasz Krajewski z Biebrzańskiego Parku Narodowego. – Kulik wielki to jeden z najrzadszych ptaków siewkowych w Polsce, który bardzo szybko znika. Jeszcze w latach 90. w parku mieliśmy ponad 100 par. W tej chwili nad Biebrzą jest ich tylko dwadzieścia kilka (mówimy tu o Parku i otulinie łącznie).
– Jest to duży ptak wyróżniający się bardzo długim charakterystycznym dziobem. Dodatkowo ma bardzo donośny głos. To jest jeden z symboli przyrody tych miejsc. Działań w projekcie jest wiele, w wielu miejscach w kraju, w najważniejszych ostojach, nie tylko nad Biebrzą – podkreśla Łukasz Krajewski.
Za mało młodych
Jak podkreślają przyrodnicy – największym problemem kulika jest niski sukces lęgowy.
Mało młodych ptaków to jest główny i podstawowy problem dla tego gatunku. Przede wszystkim wyszukujemy gniazda, które następnie są zabezpieczane ogrodzeniem elektrycznym, które zapobiega przedostawaniu się do środka ssaków drapieżnych takich jak lis, które najczęściej właśnie odpowiadają za plądrowanie tych gniazd. W niektórych przypadkach są podbierane jaja i inkubowane w hodowli. Następnie te ptaki młode, kiedy już osiągną lotność, są wypuszczane z powrotem na wolność – tłumaczy Krajewski.
Na malejącą liczbę kulików nad Biebrzą mają wpływ także zmiany klimatu. Brak śnieżnych zim i niewielkie opady deszczu powodują, że na terenie parku jest coraz mniej wody. A to również pogarsza warunki do lęgu kulików.
PW / red: gl / opr. MatA (źródło: Polskie Radio Białystok)
Fot. Łukasz Krajewski (Biebrzański Park Narodowy) – materiał nadesłany














